W dniach 16 – 18 czerwca wyjechaliśmy na 3 – dniową wycieczkę do Trójmiasta i Malborka. Brali w niej udział uczniowie z klas 4, 5a i 5b wraz z opiekunami: Panią Adrianą Pogodą-Kołodziejak, Panią Małgorzatą Brągoszewską, Panią Renatą Brodowską. Zbiórka miała miejsce pod szkołą o godzinie 7:15 i wyruszyliśmy w podróż nad polskie Morze Bałtyckie. W drodze towarzyszył nam pan Przewodnik Eugeniusz Skorupka, który opowiadał o ciekawych miejscach jakie mijaliśmy po drodze.
Po drodze zatrzymywaliśmy się kilkakrotnie. Kiedy skończyły się kanapki przygotowane przez rodziców posililiśmy się w restauracji uwielbianej przez nas sieci McDonald’s. Czas podróży umilała nam płyta z piosenkami z podręczników do muzyki dla klas IV i V. Wszyscy świetnie bawiliśmy się, śpiewając wesołe piosenki. W końcu ok. godziny 16 dotarliśmy do celu tzn. na Półwysep Westerplatte. Byliśmy trochę zmęczeni podróżą ale dopisywały nam humory. Przemiła Pani Przewodnik oprowadziła nas po dawnej Wojskowej Składnicy Tranzytowej, gdzie 1.09.1939 rozpoczęła się II Wojna Światowa. Potem dotarliśmy do kopca na którym wzniesiono pomnik upamiętniający obronę Westerplatte oraz inne bitwy II Wojny Światowej. Była to wspaniała lekcja historii, którą wykorzystamy w szkole. Następnie ruszyliśmy do Gdańska. Zwiedzanie Starego Miasta zaczęliśmy od Bramy Zielonej i przez nią dotarliśmy do Długiego Targu oraz wspaniałej fontanny z Neptunem i jego ogromnym trójzębem. Podziwialiśmy piękne kamienice przy Długiej, niestety słynny Dwór Artusa był odnawiany na zewnątrz. Mijając kolejne bramy prowadzące do Starego Miasta dotarliśmy do Bazyliki Mariackiej, której wielkość i piękno bardzo nas zaskoczyły. W drodze powrotnie do autokaru jeszcze „rzut oka” na charakterystyczną gdańską budowlę czyli „Żurawia”. Następnie bardzo zmęczeni dotarliśmy na nocleg.. Był to Ośrodek Wypoczynkowy Panorama. Po obiadokolacji wzięliśmy z autokaru walizki i pani rozdała nam klucze do pokoi.
Moja pokojowa ekipa składała się z czterech dziewczyn: mnie, Dominiki, Natalki i Oli z klasy V a. Nasz pokoik był malutki – posiadał mały stolik na końcu korytarza, dosyć dużą łazienkę, a po lewej i prawej stronie były piętrowe łóżka (i to podobało nam się najbardziej). Na początku marudziłyśmy na wielkość pokoju, bo po wprowadzeniu walizek pokój stał się jeszcze mniejszy, ale po chwili udało nam się tam jakoś ogarnąć i pokój już nie wydawał się taki mały. Jedna koleżanka pomyślała o jakiejś dobrej przekąsce na wieczór i tym sposobem jadłyśmy sobie nachosy maczane w serowym sosie. Tym sposobem nabrałyśmy energii i nie tylko my, jak się potem okazało, bo wiele osób nie mogło spać ku utrapieniu naszych Pań.
Kolejny dzień zwiedzania zaczęliśmy od Muzeum Zalewu Wiślanego w Kątach Rybackich, gdzie widzieliśmy dużo ciekawych rzeczy, jak np. łodzie rybackie lub węzły marynarskie. Próbowaliśmy nawet takie węzły wiązać! Niektórzy radzili sobie bardzo dobrze. Potem przejechaliśmy do Miejskiego Zoo „Wybrzeża” w Gdańsku – Oliwie. Byliśmy tam ok. 2 i pół godziny, ale i tak nie zwiedziliśmy wszystkiego... Mnie osobiście Zoo bardzo się podobało. Po drodze wstąpiliśmy do Katedry Oliwskiej, gdzie po zwiedzeniu wysłuchaliśmy cudownego koncertu organowego. Po koncercie przejechaliśmy do Sopotu, albo powinnam powiedzieć do Sopot, bo tak mówiono kiedyś gdy wspominano to słynne uzdrowisko. Odwiedziliśmy tylko sopockie molo. Wiatr był bardzo silny, jak to często na morzu, a my zwiedzeni słońcem nie zabraliśmy kurtek. Zapach morskiej bryzy dodał nam jednak siły aby dotrzeć na sam koniec tego najdłuższego w Europie molo. Tam schronieni przed wiatrem „kąpaliśmy” się w słońcu. Po zejściu z molo był czas na pamiątki, później Biedronka, zakupy i powrót do hotelu. Kolacja była w pyszna. Tego wieczora nie miałyśmy już siły na nocne pogaduchy, więc zadzwoniłyśmy do rodziców i położyłyśmy się spać.
W dzień powrotu, z samego rana odwiedziliśmy Rezerwat Kormoranów. Zadziwiające, że te piękne i ciekawe ptaki mogą uczynić tyle spustoszenia w lesie. Dlatego tamtejsi strażacy oblewając olejem jaja kormoranów wyznaczali ptakom obszar, w którym mogły żyć.
W końcu dotarliśmy do Malborka gdzie ponad 2 godziny zwiedzaliśmy wspaniały Zamek Krzyżacki. Największy zamek na świecie zrobił na nas ogromne wrażenie. Zwiedziliśmy wiele komnat ale najbardziej podobał nam się refektarz, gdzie w ścianie mieści się wielka kula. Pochodzi ona z czasu oblężenia Malborka przez wojsko króla polskiego Władysława Jagiełły 10 dni po bitwie grunwaldzkiej. Smakoszom najbardziej podobała się kuchnia Wielkiego Zakonu urządzona bardzo praktycznie, posiadała nawet windę, która przewoziła posiłki na wyższe piętra zamku. Szkoda, że kościół został tak zacznie zniszczony podczas II Wojny Światowej. Główna wieża zamku zawaliła się na niego. To co mogliśmy zobaczyć – pozostałości pięknych zdobień gotyckich zachwyciło nas.
Po zwiedzeniu Malborka naszym celem były już tylko nasze kochane Iganie. Myślę, że ten, kto nie pojechał na wycieczkę, powinien żałować. Długo nie zapomnimy tych wspaniałych chwil.
Kinga Banasiuk kl. Va
we współpracy z p. Renatą Brodowską